Co zobaczyć i jak przemieszczać się po wyspie Bali oraz między mniejszymi rajskimi wysepkami? I ile to wszystko tak naprawdę kosztuje? Poniżej prezentuje sprawdzony w listopadzie 2018 roku plan i budżet na trzy tygodnie dla dwóch osób.
Standardowo jak to u mnie, pomysł na podróż do Indonezji urodził się gdzieś między śniadaniem a obiadem. Szkielet planu powstał na przysłowiowym kolanie jeszcze w Polsce, a jego rozwinięcie pozostawiłam do realizacji już na balijskiej ziemi. Koszt biletu liniami LOT na ten spontaniczny wypad to kwota 2.600 zł – oczywiście można taniej, planując wyjazd wcześniej.
Zarys planu wyglądał mniej wiecej tak – zwiedzić te miejsca na Bali, gdzie nie doświadczymy ogromnej ilości turystów, błogo poleniuchować na wyspach Gili, odkryć szerokim łukiem omijaną przez turystów Nuse Penidę i na koniec lekcje surfingu w Kucie.
W ogólnym rozrachunku wyszło jak poniżej:
- Przeszliśmy dziesiątki kilometrów plątając się i podziwiając artystyczne uliczki Ubud. Odwiedziliśmy kilka urokliwych świątyń oraz piękne tarasy ryżowe w drodze na północny kraniec wyspy. Wiemy jaki sekret skrywają ogrody Sambangan! Nie straszny był nam aktywny, buchający pyłem wulkan Batur. Nie dosyć, że praktycznie pod nim spaliśmy to jeszcze w środku nocy wdrapaliśmy się na jego szczyt, aby zobaczyć potężny wulkan Agung w promieniach wschodzącego słońca.
- Na wyspach Gili poznaliśmy najlepsze spoty na snorkeling, metodą prób i błędów znaleźliśmy warungi z najsmaczniejszym jedzonkiem, a obserwowanie wschodów oraz zachodów słońca było stałym punktem dnia. Wisienką na torcie był reggae koncert.
- Na Nusa Penida prawie odebrało nam mowę kiedy zetkneliśmy się z tym genialnym dziełem natury. Zjechaliśmy tą wyspę praktycznie dookoła.
- Czas na lekcje surfingu zamieniliśmy na całodniowy pobyt z balijską rodziną.
Wyszło na to, że plan zrealizowaliśmy zadowalająco. Zatem zapraszam Cię do podróży po Bali, Gilisach i Nusach, oraz kosztów z nią związanych. Mam nadzieję, że dzięki temu ułatwię Ci planowanie swojej podróży. Pod każdym dniem znajdziesz przykładowe ceny z danego miejsca, atrakcji turystycznych, wyżywienia oraz dodatkowych wydatków, natomiast na samym końcu artykułu znajduje się perełka czyli ceny wszystkich transportów wykorzystanych w ciagu całego pobytu.
Waluta w Indonezji to rupia – 100.000 IDR = około 30 zł.
Plan, który prezentuje to idealnie zatoczone kółko na Bali z wyskokiem w bok na wyspy Gili i Nusa. Nie można się zgubić. Zresztą zobacz sam poniżej na mapie.
Denpasar (lotnisko) – Ubud – Lovina – Wulkan Batur – Amed – Gilli Air – Gilli Meno – Gilli Travangan – Nusa Lembongan – Nusa Ceningan – Nusa Penida – Sanur – Ubud – Denpasar (lotnisko)
Dzień 1,2 – Ubud – Art Marked – Puri Saren Palace czyli Pałac Królewski – Kecak dance –Monkey Forest
Ubud – miasto artystów, smacznych potraw oraz frywolnie biegających po ulicach małp. Zdecydowanie jest najbardziej turystycznym miasteczkiem w Indonezji. W mieście częściej widać nas białasów a niżeli miejscowych. Ulicami ciągną się niekończące sznury skuterów. Tak długie i tak gęste, że aby przejść na drugą stronę należy podejść do wyzwania logistycznie. A najlepiej jest skręcić w boczne uliczki i dać się na chwilę zgubić. Jest kolorowo, pięknie i smacznie.
Miasto stanowi serce kultury i sztuki, podobno zamieszkuje tu cała elita artystyczna wyspy. Niezliczona liczba galerii, warsztatów artystycznych oraz sklepów to jak plac zabaw dla sztuki-loversów. Bardzo ciekawa jest architektura, w sumie na całej wyspie. Dosyć ciężko jest zgadnąć na pierwszy rzut oka czy owy budynek jest świątynią, prywatnym domem a może pałacem?
Ubud znajduje się zaledwie 30 km od lotniska w Denpasar i tym samym jest świetną opcją na pierwszy nocleg na Bali. Niektórzy robią sobie z miasteczka wypadówkę – i to również jest dobre rozwiązanie. Z uwagi na to, że ja muszę się ciagle przemieszczać – pierwszy zabukowany „dom” był jedynym zaplanowanym z góry noclegiem na całe trzy tygodnie. Na szczęście! Ponieważ nasze bagaże utknęły w Singapurze i należało na nie zaczekać kolejną dobę.
Pozostając w listopadowej stylówce z Polski (dlugie spodnie, pełny but) – ruszyliśmy na nieśpieszne zwiedzanie Ubud w czterdziestu stopniach.
Art Marked – jest miejscem, w którym napewno znajdziesz coś dla siebie lub na prezenty dla swoich bliskich. Lokalnie znany jako Pasar Seni Ubud, znajduje się naprzeciwko Pałacu Puri Saren Royal Ubud, otwarty codziennie w godzinach od 8 do 17.00 Jedwabne materiały, ręcznie plecione koszyki, tkane torby, drewniane rzeźby, ogromne haftowane łapacze snów. W większości towary powstają w okolicznych wioskach. Jest to jedna z najlepszych miejscówek, polecana również przez lokalnych, w której kupisz najlepsze balijskie rękodzieło. Uważaj jednak aby nie zakupić pamiątki z Chin.
Puri Saren Palace to oficjalna rezydencja królewskiej rodziny. Pałac został zbudowany w XVII wieku przez księcia Królestwa Gelgel. Miał on zbudować najpiękniejszy architektonicznie pałac z pomocą najlepszych artystów z całej wyspy Bali. Po ukończeniu budowy zamku, wielu artystów postanowiło zostać w tej okolicy. Dlatego do tej pory obszar Ubud jest centrum pięknej sztuki na Bali. Takich jak taniec, rzeźba, malarstwo i balisjska muzyka artystyczna.
Jedną z najlepszych rzeczy, jakie można zrobić będąc w Ubud to zobaczyć jeden ze spektakli, króre odbywają się każdego dnia w mieście. My wybraliśmy Ubud Kecak Fire Dance, który przedstawiany jest pod gołym niebem, przy blasku świec i jak sama nazwa wskazuje z użyciem ognia. Kiedy artyści zaczynają śpiewać dookoła zapada martwa cisza i nikt nie spuszcza oka z rozgrywającej sie na scenie akcji.
Kecak dance to forma balijskiego tańca hinduskiego i dramatu muzycznego, który powstał w latach trzydziestych na Bali. Artyści przedstawiają historię księcia królestwa Ayody o imieniu Sri Rama, który został wygnany przez swego ojca i wraz z żoną Sita i bratem przywędrował do Małpiego Lasu. Fakt, że wszystko odbywa się w niedalekiej odległości od Małpiego Lasu w Ubud potęguje magię przedstawienia.
Szczerze polecam tego rodzaju wieczorną rozrywkę. Bilet zakupić można w ciągu dnia np pod Pałacem. Gwarantuję, że jeszcze kilka dni po, będziesz nucił muzykę z przedstawienia (ciap, ciap,ciap).
Monkey Forest – Klika zdań w temacie makaków. Kiedy bylam małą Agą oddałabym każdą najpiękniejszą lalkę za prawdziwą małpkę. Wydawało mi się wówczas, że to takie kochane, słodkie stworzonko. Przyznam, że dosyć dlugo żyłam w tym utwierdzeniu. Właściwie do momentu kiedy to spotkałam je na żywo w Malpim Gaju w Ubud. Jest rozdarte, zachłanne i wcale nie sympatyczne! Kradnie wszystko wszystkim, jeśli tylko nadarza się ku temu okazja i nie szczególnie wygląda na skrępowaną tym faktem. W małpim lesie znajduje sie ich okolo 600. Jeśli bedziesz zwiedzać to miejsce z rana, mogą być bardziej aktywne, natomiast popołudniu znacznie tracą zainteresowanie turystami. No chyba, że coś Ci wystaje z torebki, to będą w mgnieniu oka tuż obok. Bądź czujny!
Przykładowe wydatki:
- 3 noce w Ubud – 730.000 rupi – ok. 187 zł dla dwóch osób
Jedzenie oraz zakupy spożywcze (dla jednej osoby)
- woda w markecie – 5.800 rupi
- kawa mrożona – 35.000 rupi
- obiad lub kolacja (z zimnym trunkiem) – 60.000 – 70.000
- piwo 30.000
Atrakcje, wejściówki (dla jednej osoby)
- Monkey forest – 50.000 rupi
- Kecak dance – 80.000 rupi
Inne
- karta telefoniczna, z internetem – 250.000 rupi (wystarczylo na cały pobyt)
- przeciwdeszczowa pelerynka – 20.000 rupi
- zeszyt z liścia palmy na notatki – 15.000 rupi
Dzień 3 – Pura Tirta Empul – Gunung Kawi Sebatu – Jatiluwih Rice Terraces – Ulun Danu Bratan Temple
Tego dnia pogoda robi nam psikusa. Jeszcze pięć minut przed przyjazdem kierowcy zastanawiamy się czy jest sens gdziekolwiek się fatygować. Deszcz zacina ze wszystkich stron. Jestem pewna, że jakimś cudem pada również od ziemi. Szalona ulewa na tarasach ryżowych, zamglone niebo nad jeziorem Bratan – taka sceneria. Mimo wszystko nie odbiera nam to radości zwiedzania tych pieknych miejsc a nawet powiem więcej – dodają im magii. Jak widać na obrazkach zaciesz jest! A przy okazji jest o wiele mniej turystów w taka pogodę.
Taka rada – kiedy deszcz próbuje popsuć Twoje plany w Azji to nigdy nie daj za wygraną! Potrafi w jednej minucie padać tak jakby miał skończyć się świat, a za chwilkę przestaje jak gdyby nigdy nic.
Trasę z Ubud do Loviny, gdzie mamy kolejny nocleg, pokonujemy z poznanym dzień wcześniej kierowcą go-jek (transport na Bali- coś jak uber – opisuję poniżej). Bardzo sympatyczny chłopak, a do tego mówi świetnie po angielsku. Mogę podzielić się kontaktem do niego.
Na trasie znajdują się trzy światynie: Pura Tirta Empul, Gunung Kawi Sebatu i Ulun Danu Bratan oraz tarasyh ryżowe Jatiluwih Rice Terraces.
Pura Tirta Empul jest dla balijczyków miejscem bardzo wyjątkowym. Tutaj bowiem znajduje się źródło świętej wody. Całe pielgrzymki przyjeżdzają do świątyni aby odprawić rytuał oczyszczenia. Jak głosi legenda woda z górskiego źródła ma magiczną i uzdrawiającą moc. Ceremonia polega na złożeniu w ofierze koszyczka z darami, modlitwie oraz zanurzeniu się w świętej wodzie.
Gunung Kawi Sebatu ta świątynia to miejsce dla błogiego relaksu wśród omszałych starożytnych budowli i bujnych zielonych ogrodów. Nie jest jeszcze bardzo popularna wśród turystów, dlatego warto tu zawitać.
Nazwa świątyni Ulun Danu Bratan oznacza świątynię znajdującą się na brzegu jeziora Bratan. Położona jest na 1200 mnpm. Świątynia rzeczywiście wygląda zjawisko, nie dziwne że przyciąga całą rzeszę fotografów. Kompleks składa się z 9 świątyń i 285 kapliczek. W otoczeniu kolorowych kwiatów prezentuje się zacnie mimo pochmurnego dnia.
Dzień zwieńczamy wspólną kolacją z kierowcą w lokalnej restauracji w Lovinie – Warung Makan Mina Segara. Wg lokalnego rankingu podają tu, najlepsze swieże ryby. Niestety sposób jej przygotowania jest o wiele bardziej imponujący niż sam jej smak. Wybrana osobiście rybka smaży się na stercie kokosów. Warto bardziej brac pod uwagę opinię turystów niż lokalnych. Podniebienie podniebieniu nie równe. Samo miejsce bardzo przyjemne i ładne.
Przykładowe wydatki:
- noc w Lovina- 300.000 rupi dla dwóch osób
Jedzenie oraz zakupy spożywcze (dla jednej osoby)
- kawka w knajpie przy tarasach – 25.000 rupi
- obiad w Ubud (z zimnym trunkiem) – 60.000 rupi
- obiad w Lovinie w restauracji z rybą i napojem – 85.000 rupi
Atrakcje, wejściówki (dla jednej osoby)
- Tarasy ryżowe Jatiluwih Rice Terraces -40.000 rupi
- Pałac na wodzie Ulun Danu Bratan Temple – 100.000 rupi
- Gunung Kawi Sebatu – 30.000 rupi
- Pura Tirta Empul – 30.000 rupi
Dzień 4 – The Secret Gardens of Sambangan – Aling-Aling Waterfall – nocleg w Volcano Terrace Bali
Na Lovinę plan jest prosty- wstać rano, dotrzeć do sekretnych ogrodów i jeszcze tego samego dnia pojechać dalej, czyli pod wulkan Batur. Zrealizowany został wzorowo biorąc pod uwagę fakt, że ani nie mieliśmy zaplanowanego transportu, ani też zabukowanego noclegu.
W uroczych sekretnych ogrodach znajduje się Aling Aling, czyli święty wodospad. Niesamowite miejsce i do tego można zwiedzać je prawie w samotności (tzn nam udało się być tam przez chwilę tylko we dwoje). Dlaczego? Ponieważ większą popularnością cieszy się inny wodospad, który znajduje się nieopodal, mianowicie Git Git.
Sekretne ogrody Sambangan to również ekstremalny raj. Jest to jedno z niewielu miejsc na Bali, gdzie można wykonać kilka skoków ze skały do głębokiej wody lub zjechać naturalną zjeżdżalnią wydrążoną w skale albo przejechać na rowerze nie między polami ryżowymi a nad nimi!! Szaleństwo na maksa! Ja niestety zdrętwiałam i się nie odważyłam. Następnym razem napewno.
Jak się tam dostać? Najlepiej na pieszo lub skuterem jeśli mieszkasz gdzieś w okolicy Lovina. My podjechaliśmy transportem z go-jek. Mimo iż namolny, lokalny taksówkarz starał się nam wmówić, że go-jek nie funkcjonuje w tak małym mieście jednocześnie proponując podwózkę w cenie 6- ciokrotnie wyższej od aplikacji go-jek.
Oczywiście była to ściema. Go-jek ma bardzo konkurencyjne ceny w stosunku do pozostalych przewoźników dlatego też taksówkarze, uberowcy kombinują jak mogą. Warto pamietać aby lepiej umawiać się z kierowcą go-jek w mniej turystycznym miejscu, albo troszkę dalej od takowego. W innym wypadku kierowcy mogą poprostu bać się podjechać.
Przykladowe wydatki:
2 noce pod wulkanem – 420.000k rupi dla dwóch osób
jedzenie oraz zakupy spożywcze (dla jednej osoby), np:
- kokos 25.000 rupi
- obiad na trasie do ogrodów (z napojem) 50.000 rupi
atrakcje, wejściówki (dla jednej osoby)
- The Secret Gardens of Sambangan – 125.000 rupi (tutaj cena różni się w zależności od szlaku jaki wybierzesz)
Dzień 5 – Trekking na Mount Batur
Bez wątpienia wspinaczka na wulkan Batur jest dla mnie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o wszystkie atrakcje, które zobaczyłam na Bali. Być na Bali i nie wejść na wulkan – kategorycznie zabraniam! Można dojechać tutaj ze wszystkich miejsc wyspy zorganizowanym transportem wraz z przewodnikiem. Można też jak my, nocować pod wulkanem i śmiało polecam miejsce, w którym się zatrzymaliśmy. Jednak żeby Cię to nie zmyliło, w przypadku kiedy śpisz pod wulkanem rownież musisz mieć przewodnika. A ja znam najlepszego przewodnika w tej okolicy i moge się nim podzielić!
Aby zobaczyć wschód słońca na tle potężnego i wiecznie rozgniewanego wulkanu Agung trzeba wyruszyć na szczyt o 4 nad ranem. Wiecej o wyprawie na wulkan oraz przwodniku przeczytasz w artykule o wulkanie Batur.
Przykładowe wydatki:
jedzenie oraz zakupy spożywcze (dla jednej osoby), np:
- kokos 25.000 rupi
- obiad na trasie do ogrodów (z napojem) 50.000 rupi
- obiad w hotelu- 35.000 rupi
atrakcje, wejściówki (dla jednej osoby)
- przewodnik na wulkan 350.000 rupi
- masaż – 150.000 rupi
Dzień 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 Gili Air, Meno i Trawangan: chill – pyszne jedzonko – rowerowe tripy – wschody i zachody słońca – snurkowanko – Rasta Party, szoping.
Wyspy Gili miały być typ etapem podróży, w którym to mieliśmy błogo leżeż i nic nie robić. Czytać książki, robić się na mahoń i moczyć ciała w morskiej wodzie. Z uwagi na fakt iż nie potrafię leżeć plackiem na leżaku to wyszło jak zwykle – nawet jednej kartki w książce nie obróciłam! Bez ruchu na słońcu leżałam tylko wtedy, kiedy dzień wczesniej lokalsi poczęstowali mnie domowym winem z ryżu!
Ciągle zarobiona, ciągle w ruchu. A to trzeba znaleźć warung na wyspie z najlepszym jedzeniem, a może by tak wysepkę objechać na rowerze, maraton wschodów oraz zachodów, aż w końcu zróbmy coś i jedźmy na wycieczkę na wyspę obok! Nie ma co się bajerować, uwielbiam aktywny odpoczynek!
Więcej o tym co można robić na Gilisach opisuję w artykule o 11 rzeczach jakie warto zrobić na Gilisach.
Przykładowe wydatki:
- 6 nocy na Gilli Air i Trawangan – 2.630.000 rupi dla dwóch osób
Jedzenie oraz zakupy spożywcze (dla jednej osoby), np:
- kawa w porcie w Amed 15.000 rupi
- obiad w ulubionym warungu z napojem 60.000 rupi
- piwko w knajpie 35.000 rupi
Inne
- masaż 80.000 rupi
- sukienka 200.000 rupi
- pranie 25.000 rupi za kg
- olej kokosowy na poparzenia – 50.000 rupi
Dzień 12, 13 – Nusa Lembongan, Nusa Ceningan
Tą wyspę zwiedziłam juz parę lat temu, spędzając na niej kilka pięknych dni. Dlatego też tym razem daliśmy jej jeden dzień, traktując bardziej jak przystanek na trasie z Gilisów na Nusa Penida. To był bardzo skrupulatnie zagospodarowany czas na wyspie. Mając do dyspozycji niecała dobę, a przy tym zero planu uważam, że zrobiliśmy objazdówkę książkowo.
Pojawiliśmy sie na Lembongan w godzinach popołudniowych, wybraliśmy praktycznie pierwszy napotkany nocleg, wypożyczyliśmy skuter i poganliśmy eksplorować Nuse Ceningan (wyspa cudo na plażowanie). Nastepnie ruszyliśmy spowrotem na Lembongan, aby pożegnać dzień na Dream beach i Devil’s Tears. Obie miejscówki znajdowały sie rzut kamieniem od naszego noclegu i zarazem pieć minut drogi na nogach od siebie. Ludzi sporo, ale faktycznie jest co ogladać. Ogromne klify i rozszalałe fale oceanu dały niezwykły spektakl na dobranoc.
Wg planu kolejnego dnia już mieliśmy znaleść się na wyczekanej Nusa Penida. Przed tym chciałam jednak bardzo zobaczyć namorzynowy las, który znajdował się po drugiej stronie wyspy. Wyjście było jedno – pobudka z kurami i pełna organizacja. Dojechać tam można bez problemu na skuterze. Uważaj jednak na podstepnych lakalsów. W pewnej chwili ktoś może zastapić Ci drogę i zakomunikować stanowczym tonem, że dalej nie możesz jechać dopóki nie uiścisz opłaty wjazdu. Bzdura! Jedyna opłata należy się dla wlaściciela łódki, który z Tobą popłynie. Więc nie daj się naciągnąć.
Przykładowe wydatki:
- 1 noc 250.000 rupi dla dwóch osób
jedzenie oraz zakupy spożywcze (dla jednej osoby), np:
- obiad w tajskiej knajpce – 50.000 rupi
- woda – 10.000 do 20.000 rupi
atrakcje, wejściówki (dla jednej osoby)
- wynajem łódki w lesie namożynowym – 100.000 rupi
Dzień 13, 14,15, 16 Nusa Penida
Ten wypad to absolutny mój numer jeden! To wygraniec całej podróży! Totalny kozak! Znalazłam tutaj to co uwielbiam najbardziej, czyli naturalne piękno połączone z niepowtarzalną przygodą. Plaże, świątynie, wzgórza wyglądają tak, jakby ktoś narzucił na nie instagramowy filtr. Nieustający zachwyt. A żeby do nich się dostać, należy w pierwszej kolejności pokonać najgorsze drogi jakie dotąd widziałam, a następnie ogromne klify.
Wszelkie wskazówki o Nusie Penidzie, czyli jak tam dotrzeć, co warto zobaczyć, gdzie spać znajdziecie w artykule o Nusa Penida.
Przykładowe wydatki:
- 3 noce 1.320.000 rupi dla dwóch osób
jedzenie oraz zakupy spożywcze (dla jednej osoby), np:
- obiad w noclegowni – 35.000 rupi
atrakcje, wejściówki (dla jednej osoby)
- oplata za wejście na plażę Atuh oraz Diamond 10.000 rupi
- świątynia w grocie – 5.000 rupi sarong, 20.000 rupi za wejściówkę
Dzien 16,17,18 powrót do Ubud – warsztat rzemieślniczy – plantacja kawy Kopi Luvak – dzień z balijską rodzinną – zakupy
Jak widać nie było lekcji serfingu w Kucie. Wygrały suveniry dla najbliższych, chill w Ubud oraz spotkanie z indonezyjską rodziną.
Małżeństwo z dwójką dzieciaków zapoznaliśmy na Nusa Penida. Prowadzili obiekt, w którym się zatrzymaliśmy. Swoją drogą bardzo ładny, przyjemny oraz czysty. Od słowa do słowa weszliśmy na tematy, których końca nie było. Wzajemnie bombardowaliśmy się pytaniami o swoje kraje. Czas się kończył, a ciekawość nie ustawała. Padł pomysł, aby spędzić razem jeszcze choć jeden dzień na Bali. Tak też się stało.
Cała rodzinka przyjechała do Ubud, gdzie spedzaliśmy ostatnie dni i zupełnie nieplanowo stali sie naszymi przewodnikami. Miedzy innymi odwiedziliśmy warsztat rzemieślniczy oraz plantację kawy Luvak.
To był niesamwicie interesujacy dzień. Oczywiście w ramach rewanżu zaprosiliśmy rodzinkę do nas do Krakowa. Czy wpadną? Śledź mnie, a dowiesz się już wkrótce…
Jak zorganizować transport i ile to kosztuje?
To zawsze jest piersza nurtująca myśl, podczas przygotowań do wyjazdu. Przynajmniej moja. Jakie koszta brać pod uwagę? Czy funkcjonują lokalne autobusy? Jak poprostu nie przepłacić na transporcie?
Koszty zależne są od stylu podróżowania oraz wielkości Twojego portfela. Nam zależało na tym, aby było niedrogo, w miare szybko oraz w miłym towarzystwie.
Jesli chodzi o transport publiczny na wyspie, mam złą oraz dobrą wiadomość.
Zła jest taka, że podobno istnieje, ale mało kto go widział. A tak serio, to ten rodzaj komunikacji używają głównie lokalni. Przystanków jest niewiele i do tego kursują bardzo rzadko. Co za tym idzie, ciężko dostać się z punktu a do punktu d planując po drodze zrobić jeszcze punkty: b i c.
Dobra wiadomość jest taka, że jest świetna alternatywa w postaci aplikacji o nazwie go-jek, dzięki której dojedziesz wszędzie, a do tego koszta są wrecz śmieszne w porównaniu do taxówek, a nawet ubera. Aplikacja nie ogranicza się wyłącznie do transportu. Można dzięki niej zamówić jedzenie z restauracji, zakupy a nawet masaż. Ta apka to istne mistrzostwo!! Polecam jako pierwszą rzecz na ziemi balijskiej – pobrać tą aplikację na swój telefon, a niesamowicie ułatwi Ci ona podróżowanie po Indonezji i da odetchnąć portfelowi. Link do aplikacji
Przejdźmy więc do kosztów poszczególnych transportów.
Dla przypomnienia waluta w Indonezji to rupia – 100.000 IDR = ok 30 zł
Koszt gojek na Bali (dla dwóch osób):
- Denpasar lotnisko – Ubud – 150.000 rupi= ok. 40 zł,
- całodniowy objazd z Ubud do Loviny 1.000.000 rupi = ok. 272 zł,(Wiem, że można taniej. To był nasz świadomy wybór. Postawiliśmy na wyjątkowe towarzystwo chłopaka, którego poznaliśmy dzień wcześniej. Bardzo się polubiliśmy – nasza słabość do wybrańców),
- gojek złapany w centrum Loviny, który podwiózł nas do Sicret Gardens a później po paru godzinach odwiózł nas do domu 114.000 rupi = ok. 31 zł,
- Lovina – wulkan Batur – 350.000 rupi = ok. 95 zł,
- wulkan Batur – Amed – 500.000 rupi = ok. 136 zł,
- Sanur – Ubud – 80.000 rupi = ok. 21 zł,
- Ubud – Denpasar – 150.000 rupi = ok. 40 zł.
Podsumowanie. Transport lądowy gojkiem dla dwóch osób to koszt 2.344.000 rupi = ok. 639 zł
Koszt transportu morskiego między wyspami (dla dwóch osób):
- Amed (Bali) – Gilli Air – 500.000 rupi = ok. 136 zł
- Gilli Air – Gilli Trawangan – 80.000 rupi = ok. 21 zł
- Gilli Trawangan – Nusa Lembongan – 700.000 rupi = 191 zł
- Nusa Lembongan – Nusa Penida – 120.000 rupi = 32 zł
- Nusa Penida – Sanur (Bali) – 300.000 rupi = 81 zł
Podsumowanie. Transport morski dla dwóch osób to koszt 1,700.000 rupi = ok. 464 zł
Więcej o transporcie wodnym pomiędzy wyspami przeczytasz w tym artykule o połączeniach między wyspami.
Dodatkowy transport (rower, skuter)
- rowery na Gilli Air 4 dni po 80.000 za dwie szt = 320.000 rupi = 87 zł
- rowery na Gilli Trawangan – 1 dzień za dwie szt- 140.000 rupi = 38 zł
- skuter na Nusie Lembongan – 100.000 rupi = ok. 27 zł
- skuter na Nusa Penida (w porcie można wytargować do 50.000 rupi za dzień) 100.000 rupi = ok. 27 zł
Podsumowanie. Transport dodatkowy dla dwóch osób to koszt 660.000 rupi = ok. 180 zł
Transport na Nusa Panida:
- prywatny kierowca z portu 160.000 rupi = ok. 44 zł
- całodniowy objazd po wyspie – 500.00o rupi = ok. 136 zł
- transport z „domu” do portu – 150.000 = ok. 40 zł
Podsumowanie. Transport dla dwóch osób to koszt 810.000 rupi = ok. 221 zł
Reasumując cały nasz transport to kwota 5.514.000 = 1500 zł
Podróżując za pomocą aplikacji go-jek, śpiąc w butikowych hotelach, żywiąc się przeważnie w warungach, nie odmawiając sobie atrakcji oraz prezentów dla najbliższych – trzy tygodniowy trip kosztował nas na głowę po 3,700 zł plus bilet. Suma byłaby znacznie niższa gdyby w trzech ostatnich dniach nie poniosło nas podczas wyboru hotelu oraz miejsc na kolację.
Przedwczesna obrona organizmu na syndrom stresu pourlopowego 🙂
Czy wróciłabym tu znowu? To był mój drugi raz i mam nadzieję nie ostatni!
See you again my friend. XXX