Północ Tajlandii, relaks na sielskiej wyspie, najpiękniejsze wodospady i kulturalny Bangkok. W Twoje ręce oddaję sprawdzony i gotowy plan na 2 tygodnie w Tajlandii.
K to będzie zadowolony z tego planu na 2 tygodnie w Tajlandii? Z całą pewnością ktoś, kto chciałby połączyć te cztery rzeczy, ale nie tylko, gdyż można atrakcje zmieniać pod swoje gusta. Na bieżąco będę podpowiadać w artykule alternatywy spędzania wolnego czasu w danych miejscach. Ważne jest, że wpis zawiera w sobie całą pulę aktualnych na 2024 tipów co do transportu, kosztów, info – jak nie dać się naciągnąć, którędy taniej i jak sprytnie dostać się z punktu A do punktu B.
Tajlandia – kraj uśmiechu, jaskrawych kolorów, niepowtarzalnych przygód, rajskich wysp i wspaniałości na talerzu. To nie mój pierwszy raz w Tajlandii (właściwie teraz mieszkam tu już 8 miesiąc), ale tym razem postanowiliśmy pożegnać tu stary rok i powitać nowy w przepiękny i magiczny sposób. I to był bardzo dobry pomysł!
W ciągu tego czasu aktywnie, ale z przerwą na kilka błogich dni na wyspie po troszku zwiedziliśmy północ Tajlandii, odpoczęliśmy na wyspie niedaleko Phuket, świetnie bawiliśmy się na wodospadach Erawan przy granicy z Myanmar i na koniec zrobiliśmy sobie kulturalny Bangkok.
Jeśli chcesz na bieżąco inspirować się atrakcjami w Tajlandii, pysznym jedzeniem i pięknymi przygodami, zajrzyj na mój Instagram! Mieszkam tutaj już od 8 miesięcy, a przede mną jeszcze około pół roku cudownych przygód. 😊
Chętnie pomogę również w przygotowaniu idealnego planu wakacji dla Ciebie i Twojej rodziny. Napisz do mnie tutaj lub skontaktuj się przez Instagram – razem stworzymy coś wyjątkowego!
Na koniec zapraszam do lektury mojej dwutygodniowej Dobrej Depeszy – newslettera, w którym opowiadam o życiu codziennym w Tajlandii i dzielę się wspaniałymi miejscami, które odkrywam na bieżąco. Aktualnie jestem w Chiang Mai, na północy Tajlandii, i nie mogę się doczekać, by podzielić się z Tobą kolejnymi historiami!
Gotowy plan na 2 tygodnie w Tajlandii – Spis treści:
- Gotowy plan na 2 tygodnie w Tajlandii – w pigułce.
- Ważne przed wyjazdem.
- Dzień 1 – Pierwsze godziny w Chiang Mai i powitanie Nowego Roku.
- Jak przemieszczać się po Chiang Mai i jak dojechać do innych atrakcji oddalonych od miasta?
- Dzień 2 – Niedzielny Targ w Chiang Mai i okoliczne świątynie.
- Dzień 3 – Zwiedzanie ukrytych świątyń w lesie i na szczycie góry.
- Dzień 4 – Doi Inthanon National Park.
- Dzień 5 – Przejazd do Pai.
- Dzień 6 – Pai z perspektywy skutera i powrót do Chiang Mai.
- Dzień 7 – Przelot do Phuket i przepłynięcie na rajską wyspę Ko Yao Yai.
- Dzień 8,9 – Pobyt na wyspie Ko Yao Yai.
- Dzień 10 – Podróż z wyspy Koh Yao Yai do Kanchanaburi.
- Dzień 11 – Wodospady Erawan.
- Dzień 12 – Powrót do Bangkoku, Museum of Contemporary Art MOCA.
- Dzień 13 – Bangkok poza utartym szlakiem.
- 2 tygodnie w Tajlandii – podsumowanie w liczbach.
- 2 tygodnie w Tajlandii – ile to wszystko kosztowało?
Poniżej na mapie zobaczysz jak przebiegała cała trasa. Wyjazd wydarzył się od 31.12 do 13.01.2023.
W dalszej czesci artykułu dowiesz się jak dostać się z miejsca do miejsca, ile to kosztuje, gdzie się zatrzymać, gdzie zjeść i jak dobrze się bawić.
Gotowy plan na 2 tygodnie w Tajlandii – w pigułce.
Dzień 1 (Chiang Mai – powitanie Nowego Roku)
- Przylot z Polski czarterem Rainbow z Katowic do Bangkoku.
- Kolejny lot 2 h później z Bangkoku do Chiang Mai.
- Zakwaterowanie.
- Odespanie jetlaga 🙂
- Kolacja i świętowanie Nowego Roku.
Dzień 2 (Niedzielny Nocny Targ w Chiang Mai)
- Poranny spacer po mieście.
- Wieczorny Niedzielny Targ w Chiang Mai i tysiące zrobionych kroków.
- Przy okazji wieczorne zwiedzanie świątyń w mieście.
Dzień 3 (Objazd po świątyniach w okolicach Chiang Mai)
- Srebrna świątynia.
- Najpiękniejsza świątynia jaką widziałam w Azji.
- Zachód słońca podziwiany z najwyżej położonej świątyni.
- Jazda czerwoną furgonetką.
Dzień 4 (Doi Inthanon National Park)
- Pha Dok Sieo Nature Trail.
- Wodospad Pha Dok Sieo.
- Obiad w wiosce plemienia górskiego Karen.
- Twin Pagodas Doi Inthanon.
- Najwyższy punkt Tajlandii.
- Lokalny market.
- Wodospad Wachirathan.
Dzień 5 (Pai)
- Transport do Pai.
- Zakwaterowanie.
- Wynajem skuterów.
- Biały Budda.
- Nocny Targ w Pai.
Dzień 6 (Pai)
- Wschód słońca przy pomniku Białego Buddy.
- Most Ta – Pai.
- Pai Kanion.
- Bambusowy Most Pai.
- Zwrot skuterów.
- Przejazd do Chiang Mai.
- Zakwaterowanie.
Dzień 7 (Wyspa Ko Yao Yai)
- Lot do Phuket.
- Transport na wyspę.
- Zakwaterowanie.
Dzień 8,9 (Wyspa Ko Yao Yai)
- Chillowanie na wyspie.
- Zwiedzanie wyspy na skuterze.
Dzień 10 (Kanchanaburi)
- Transport z wyspy do Kanchanaburi.
- Zakwaterowanie.
- Nocny Targ w Kanchanaburi.
Dzień 11 (Wodospady Erawan)
- Zwiedzanie wodospadów.
- Lokalna kolacja z rybami pod nogami.
Dzień 12 (Bangkok)
- Transport do Bangkoku pociągiem.
- Zakwaterowanie.
- Początek trasy „Bangkoku poza utartym szlakiem”.
Dzień 13 (Bangkok)
- Bangkoku poza utartym szlakiem.
Dzień 14 (Powrót do Polski)
Ważne przed wyjazdem.
- Waluta – baht (THB) 100 BTH = 13 PLN – warto przywieźć dolary lub euro na wymianę. Każda wypłata z bankomatu, bezwzględnie na kwotę, kosztuje dodatkowo 220 THB.
- Karta telefoniczna – pamiętaj, aby wyłączyć sobie roaming, aby zaraz po wylądowaniu jakaś aplikacja na telefonie nie naciągnęła Ci rachunku na polskiej karcie. Polecam sprawdzoną przeze mnie już w kilku krajach aplikacje Airalo.
- Wyrób prawo jazdy międzynarodowe, jeśli zamierzasz prowadzić samochód lub skuter.
- Pobierz aplikacje Grab (azjatycki odpowiednik Ubera).
Gotowy plan na 2 tygodnie w Tajlandii
Dzień 1 – Pierwsze godziny w Chiang Mai i powitanie Nowego Roku.
Trasa: Katowice – Bangkok – Chiang Mai
Transport
Lot z Polski do Bangkok
Moim wyborem był czarterowy przelot wykupiony w biurze turystycznym Rainbow, który gwarantował o wiele krótszą podróż do Tajlandii, niż łączone loty z przesiadkami.
Aby znaleźć loty w przystępnej cenie to:
- szukaj ich z dużym wyprzedzeniem,
- szukaj lotów łączonych na Skyscanner,
- szukaj lotów z Berlina na Scott.
Lot z Bangkok do Chiang Mai
Samoloty z Bangkok do Chiang Mai latają codziennie, a jego cena to widełki od 100-300 PLN.
O czym warto pamiętać przed wykupieniem lotu?
- Odpowiednio dostosuj godzinę. Załóż sobie więcej czasu na wypadek opóźnienia samolotu z Polski. W moim wypadku były to 3 h, myślałam, że to za dużo, a wyszło idealnie. Rozprostuj kości, przebierz w letnie ubranka, napij się kawy albo wciągnij swojego pierwszego pad thaia.
- Upewnij się, że wybrał_ś prawidłowe lotnisko w Bangkoku – International Suvarnabhumi Airport (BKK) – obsługujące loty międzynarodowe i część lotów lokalnych, na którym zapewne wylądujesz. Drugie lotnisko to Don Muang Airport (DMK) – które obsługuje część lotów lokalnych. Są od siebie oddalone o 30 km. Jest to odległość, którą można pokonać grabem, czy autobusem, ale wówczas potrzebujesz założyć jeszcze więcej czasu.
- Pamiętaj też o tym, jeśli masz bagaż rejestrowany, to taki lot będzie droższy o cenę bagażu. Trzeba go odebrać i ponownie nadać.
Ja podróżuję z plecakiem podręcznym. Pozwala mi to na szybsze organizowanie się na lotnisku, wyjście z niego i zaoszczędzeniu na bagażu rejestrowanym. Ale nie są to główne powody, dla których to robię. Zwyczajnie też nie chce mi się nosić na plecach naście kilogramów przez okres urlopu, dlatego ograniczam się do 6-7.
Z lotniska do miasta Chiang Mai
Lotnisko od starej części miasta oddalone jest zaledwie o 3 km. Sposobów na pokonanie tego odcinka jest kilka w zależności od wygody i kosztów:
- Lotniskowy autobus – około 30 THB/4PLN,
- Songthaew (wyjaśniam środek transportu poniżej) – około 50 THB/7PLN,
- Tuk – tuk,
- Taxowka,
- Grab (azjatycka aplikacja, wiecej o niej poniżej). My za odcinek od lotniska do centrum starego miasta zapłaciliśmy 190 THB/25 PLN.
Jak przemieszczać się po Chiang Mai i jak dojechać do innych atrakcji oddalonych od miasta?
W obszarze miasta, a szczególnie starej jego części zupełnie wystarczające będą własne nogi, ale w przypadku gdy nie dysponujesz dużą ilością czasu, to proponuje wypożyczyć rower. Zapytaj w swoim hotelu, czy mają rowery na stanie, jeśli nie, to z pewnością podpowiedzą, gdzie wypożyczyć.
Jeśli planujesz wybrać się poza mury starego miasta, np. do położonej na szczycie świątyni Wat Doi Suthep lub Wat Pha Lat, pod wodospady, do Parku Narodowego, czy na szlaki, to opcji transportu jest kilka:
Samochód, skuter – nie korzystałam, ale wybór jest bardzo szeroki. Warto w pierwszym kroku zapytać w hotelu, w którym śpisz. Pamiętaj, aby przed wyjazdem wyrobić w Polsce międzynarodowe prawo jazdy z odpowiednią kategorią. Samochód B, skuter A – inaczej zatrzyman_ przez policje zapłacisz mandat.
Grab – azjatycki odpowiednik Ubera. Aplikacja działa w takich krajach, jak: Tajlandia, Malezja, Indonezja, Singapur, Filipiny, Wietnam, Kambodża i Myanmar. Przejazd można płacić zarówno gotówką u kierowcy i w aplikacji. Należy wybrać odpowiednią dla siebie formę.
Songthaew – (dokładnie znaczy dwa rzędy) są to pickupy przerobione na transport dzielony właśnie z dwoma ławkami w środku na pace.
W Chiang Mai spotkać można aż 6 kolorów tych furgonetek: czerwony, żółty, biały, niebieski, zielony i pomarańczowy. Każdy kolor oznacza inny kierunek i trasę. Najczęściej jednak spotkasz czerwony songthaew, kursujący w centrum Chiang Mai.
Kierowcy często niestety nie umieją w mapy Google 😉 My mieliśmy dokładny punkt na mapie, w którym chcieliśmy rozpocząć szlak. Wtedy z pomocą przychodzi mój tip, znajdź najbliższy rozpoznawalny punkt na mapie (szkołę, muzeum, świątynie), wówczas będzie prościej kierowcy zrozumieć lokalizację.
MiniBus – Jak wspomniałam, kolorowe furgonetki mogą zabrać Cię nawet do innych miast lub prowincji. Podróż na drewnianej ławce może jednak być mało komfortowa na dłuższej trasie. Wtedy z pomocą przychodzi jeszcze jeden transport tj. MinBus. Przejedziesz nim trasę np. Chiang Mai – Pai. Taki przejazd możesz wykupić w lokalnych biurach w mieście lub znowu zapytać w swoim hotelu.
Dlaczego Chiang Mai?
Chiang Mai po tajsku znaczy „Nowe Miasto” znane też jako „Róża Północy”. Założone w 1296 roku jako nowa stolica Lan Na, jest ważnym centrum kulturalnym i religijnym tego regionu.
Miasto położone jest na obszarach górskich, dlatego panuje tu nieco chłodniejszy klimat niż w innych regionach Tajlandii. Wielu Tajów przyjeżdża tutaj ze stolicy lub południa, aby odpocząć od palącego słońca. Średnie temperatury w ciągu roku to 22-29 stopnie Celsjusza.
Powody dla których trzeba tu przyjechać:
- Przepiękna natura.
- Miasto setek świątyń – a dokładnie 300.
- Majestatyczne wodospady.
- Serdeczni ludzie.
- Pyszna kuchnia.
Ja przyjechałam i niedługo będę już tutaj pół roku 🙂 Uwielbiam to miasto 🙂
Moje top w Chiang Mai?
Świątynie:
- Wat Doi Suthep.
- Wat Chedi Luang.
- Silver Temple (Wat Si Supan).
Pozostałe:
- Wodospad Pha Dok Sieo, Wachiranthan.
- Monks Trail Trek do świątyni Wat Pha Lat.
- Trek Pha Dok Sieo Nature Trail W Doi Inthanon National Park.
- Niedzielny Nocny Market.
Gdzie się zatrzymać w Chiang Mai?
Jak zwykle podzielę się z Tobą wybranym przeze mnie hotelem i od razu podam plusy i minusy tego miejsca.
Plusy:
- Ogromny plus za obsługę. Bardzo wysoki poziom – serdeczni, zawsze znajdą czas, aby porozmawiać, podzielić się wskazówkami, zorganizować wycieczkę, czy transport. Świetny język angielski obsługi.
- Spacerkiem dystans do świątyń, restauracji, niedzielny targ jest dosłownie przed wejściem do hotelu, a do sobotniego targu jest bardzo niedaleko.
- Pokoje duże, przestronne i bardzo czyste.
- Klimatyzacja.
- Duże, wygodne łóżko.
Minusy:
- Obiekt nie posiada windy (jeśli dla kogoś jest wymogiem).
- Brak basenu.
Gdzie zjeść w Chiang Mai?
W obrębie starych murów jest mnóstwo smacznych restauracji. Sprawdzaj recenzje na google maps, dobre opinie wskażą Ci właściwy kierunek na obiad. Świetną alternatywą dla restauracji są markety i zajadanie się street foodem.
Ze swojej strony bardzo polecam moją ulubioną Restauracja Kat’s Kitchen.
Bardzo dobre jedzenie, wysokie noty na google, niskie ceny, super klimat z kotkami. Uwaga na długie kolejki wieczorem. Jeden z najlepszych Pad Thai, jakie jadłam na tym wyjeździe – a było ich sporo.
Sobotni Market – organizowany na ulicy przy murach starego miasta. Wówczas ruch uliczny jest zamknięty. Market skupia nie tylko stoiska z jedzeniem, ale też z rękodziełem, ubraniami, akcesoriami i innymi.
Niedzielny Mocny Market – największy z marketów organizowanych w mieście. To nie jest zwykły targ, a ogromna atrakcja miasta i warto poświęcić na niego pół dnia. Trwa od godziny 16.00, aż do bardzo późnych godzin wieczornych (ok. 22.00). Sznur straganów wydaje się nie mieć końca i biegnie zamkniętymi ulicami starej części miasta. Znajdziesz tu przeróżne potrawy, desery, ubrania, biżuterię, sztukę, pamiątki, zabawki, obrazy, itd. Klimat na targu podkręcają występy lokalnych artystów. A gdy poczujesz, że masz ochotę odpocząć, skręć do jednej ze świątyń przy targu, gdzie znajdziesz trochę spokoju i harmonii. Przygotuj się na dużo chodzenia i dużo jedzenia – to nie są żarty. Warto ubrać wygodne buty i luźne gatki 🙂
Jeśli nie załapiesz się terminowo na weekend, to polecam market Chiang Mai Gate Market działający codziennie.
Z mojego pamiętnika – dzień 1
Po kolacji w restauracji Kat’s kierujemy się w stronę Sobotniego Marketu i imprezy Noworocznej skupionej przy murach starego miasta. To tutaj znajduje się najwięcej ludzi, tutaj też zbudowana jest scena, na której śpiewają tajscy wokaliści. Zamknięty jest ruch drogowy, a policja pilnuje porządku ze swojego centrum dowodzenia na balkoniku w Starbucksie. Ludzie zaopatrują się w lampiony od ulicznych sprzedawców. Tłumy zmierzają w prawo i w lewo niczym ławica ryb. Im bliżej godziny zero, tym robi się tłoczniej. Startują w górę pierwsze zapalone lampiony, za nimi kolejne. Nie mija dużo czasu, aż granatowe niebo wypełnia się pomarańczowymi punkcikami. Pięknie to wygląda, ale sama nie decyduję się finalnie do puszczenia lampionu. Mnóstwo falstartów – zawieszonych lampionów na drzewach, uderzających o wesołe miasteczko i nawet nie chce wiedzieć, jakie inne szkody jeszcze powstały tego wieczoru. Myśli się zatrzymują, tuk tuki zamarzają w bezruchu, wokaliści w pubach milkną 10,9,8…. 3,2,1 – ścisnęło mi gardło i ze łzami w oczach krzyczę do otaczających mnie nieznajomych ludzi – Happy New Year!!!
Dzień 2 – Niedzielny Targ w Chiang Mai i okoliczne świątynie.
Spośród licznych atrakcji miasta (które wymieniłam w powyższym wątku) na ten dzień wybrałam Niedzielny Nocny Targ, który stanowi jedną z największych atrakcji miasta.
Klimat na targu jest fantastyczny – skupia sprzedawców, artystów lokalnych, jest kolorowo, pachnąco a zapadający zmrok rozświetlają lampki zaczepione w równych odstępach przy każdym straganie. Ciekawostką jest fakt, że w tym wydawać się by mogło bałaganie jest ustalony porządek. Tłum może kierować się tylko jedną stroną, właściwą dla tajskiej ziemi, czyli lewą.
Idealnie można go połączyć ze zwiedzaniem świątyń. W ten sposób zwiedziliśmy 3 z nich. Większość ludzi w tym czasie skupia się na targu, więc w świątyni panuje sielski spokój. Jeśli jednak nie czujesz się komfortowo w większym skupisku ludzi, to polecam odwiedzić targ zaraz na początku, czyli w godzinach 16-18. Powiedzieć, że jest tam tłoczno to jak nic nie powiedzieć. Momentami tłum ludzi dosłownie porywa Cię i blokuje możliwość wyjścia. Co do jedzenia – dostaniesz to, czego dusza zapragnie. Makarony, curry, owoce morza, słodkości, dziwactwa jak robale czy sałatka z akwariowymi krewetkami… wszystko z grilla, nawet jajko! Nie wyolbrzymię, gdy powiem, że Niedzielny Targ w Chiang Mai to marzenie każdego miłośnika jedzenia.
Z mojego pamiętnika dzień 2
Podczas śniadania, budując plan zwiedzania okolicy, orientuje się, że to przecież niedziela i przed nami największy w mieście, a być może w całej Tajlandii Targ Nocny.
Już od godzin południowych Tajowie rozkładają swe stragany w trzech równych liniach. Przeplatane jedzeniem, ubraniami, sztuką, akcesoriami biegną zamkniętymi od ruchu drogowego ulicami miasta. How much? Pytam kobiety, wskazując na szal. 100 batów – odpowiada Azjatka. Chyba jeszcze zobaczę ile kosztuje dalej i najwyżej wrócę – pomyślałam. Thank you – odpowiadam z uśmiechem na twarzy. Thank you – odpowiada kobieta i również wysyła mi serdeczny uśmiech. I w tej chwili zdaje sobie sprawę co się wydarzyło właśnie przed chwilą! A gdzie pytanie – a ile możesz za to zapłacić? Albo – dlaczego mi to robisz? Proszę kup – hasła, które słyszałam w Bangkoku 6 lat temu. Co się zmieniło? Czy to ten region, czy to czas zmienił ludzi? Ta sytuacja powtarza się przez cały wieczór.
Dzień 3 – Zwiedzanie ukrytych świątyń w lesie i na szczycie góry.
Kolejny dzień w Chiang Mai. Z listy okolicznych atrakcji wybraliśmy następujące punkty:
- Silver Temple- bo jedyna srebrna w całej Tajlandii.
- Monk’s Trail Trek do świątyni Wat Pha Lat – bo mało kto świątynie odwiedza.
- Wat Doi Suthep – aby zobaczyć zachód słońca.
Silver Temple
Jej wyjątkowość stanowi kolor. To jedyna w Tajlandii prawie w całości pokryta srebrem świątynia. Ryciny na ścianach przedstawiają historię i kluczowe momenty z życia Buddy, mitologii religijnej, zwierząt zodiaku itd. Mimo, iż nie jest to czyste srebro, ale stop aluminium i srebra prezentuje się przepięknie.
Ważne – To jedna z tych świątyń, gdzie kobiety nie mogą wejść do najważniejszej części, czyli tam, gdzie znajduje się posąg Buddy. Moim zdaniem i tak najładniejszy widok jest na cały budynek od strony ogrodu.
Cena – 50 THB/7PLN
Następnie złapaliśmy czerwoną furgonetkę (dosłownie – bo tak się właśnie je zatrzymuje w drodze) i podjechaliśmy do miejsca, w którym chcieliśmy rozpocząć Szlak Mnichów. Możesz oczywiście tam wybrać się też Grabem, my chcieliśmy przejechać się furgonetka w ramach atrakcji.
Monk’s Trail Trail
Aby ruszyć na Szlak Mnichów zmierzający do świątyni Wat Pha Lat, musisz dojechać do końca Suthep Road, tuż przy Uniwersytecie Chiang Mai. Dla ułatwienia na mapce google jest pinezka, podobnie na maps.me oraz alltrails.
Mimo, iż jest to Szlak Mnichów, którzy przemierzają go boso polecam ubrać wygodne i zamknięte obuwie. Teren jest nierówny, dużo kamieni, no i jesteśmy w lesie. Poza tym pamiętaj, że idziemy do świątyni, więc nie zapomnij zabrać ubrań zakrywających ramion i ud. Nie jest to trudny szlak i zajmuje około 45 min. Do plecaka wrzuć wodę i coś na komara.
Wat Pha Lat
Świątynia usytuowana w środku lasu, to jest jakieś istne dzieło sztuki w moich oczach! Pierwsze co przyszło do mojej głowy to – jestem w mieście Elfów! Na pochyłym wzgórzu, pośród bujnej i soczystej zieleni obok niewielkiego wodospadu będziesz spacerować i podziwiać posągi smoków, słoni i mistycznych stworzeń. W wielu miejscach widać, jak natura przejmuje kontrolę nad świątynią coraz bardziej otulając ją swoimi pędami. Jedno słowo opisuje to miejsce właściwie – magicznie!
Wat Pha Lat, oznacza dokładnie „Klasztor na Pochyłej Skale”, i był pierwotnie traktowane jako przystanek na trasie dla ludzi zmierzających na nabożeństwo do Doi Suthep.
To buddyjska świątynia wywarła na mnie największe wrażenie spośród wszystkich, jakie do tej pory widziałam (w Indonezji, Sri Lance, Tajlandii i Myanmar).
Wat Doi Suthep
Do świątyni Wat Doi Suthep możesz kontynuować wędrówkę szlakiem. W moim wypadku dzień zmierzał ku końcowi, więc złapaliśmy Songthaew i podjechaliśmy na górę. Ale jeśli dysponujesz większą ilością dni w Chiang Mai polecam na te dwie świątynie poświęcić nawet cały dzień i zrobić cały szlak.
Wat Doi Suthep znajduje się 15 kilometrów od miasta na wysokości 1073 metrów. Bardzo ważna świątynia ze względu na spoczywający w niej relikt, tj. połowa kości ramiennej Buddy.
Dużą atrakcją tej świątyni jest widok na miasto Chiang Mai. Tutaj już ciężko o taki sam spokój i harmonię jak w poprzedniej świątyni.
Tip. Nie zasiedź się jak ja. Pochłonęły mnie zdjęcia i przyglądanie się modlącym się mnichom. Została już wtedy tylko jedna furgonetka z naciągaczem (niestety muszę tak napisać, bo krzyknął sobie cenę wygórowana do granic rozsądku). Finalnie wróciliśmy stopem z myanmarskimi dziewczynami, które zwiedzały Tajlandię. W sumie lepszego transportu i towarzystwa nie mogłabym sobie na koniec dnia wymyślić 🙂
Dzień 4 – Doi Inthanon National Park.
Z uwagi na jednak ograniczony czas na północy kraju, tego dnia postanowiliśmy wybrać się na całodniową wycieczkę zorganizowaną z lokalnym biurem z Chiang Mai. Pomoc w organizacji tripa oczywiście zaoferował serwis naszego hotelu i zorganizował wszystko książkowo. Zapytaj w swoim hotelu – z pewnością mają również takie oferty lub namiary na biura.
Sceptycznie podchodzę na ogół do takich masowych atrakcji i raczej wychodzę z założenia, że jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. W wolnym tłumaczeniu – ja sobie lepiej wszystko zaplanuje 🙂
Z ciężkim sercem oddałam pałeczkę organizatorki. I co? Nigdy bym nie pomyślała, że będę się tak dobrze bawić na zorganizowanej wycieczce. Myślę, że nie zobaczylibyśmy tylu miejsc w ciągu jednego dnia, gdybyśmy chcieli zrobić wypad na własną rękę. Choć z tym bym jeszcze dyskutowała 😉 Ale z pewnością kosztowałoby to kilka godzin przygotowań: wybraniu miejsc, odpowiedniej trasy, zorganizowanie transportu etc.
Przewodnik oferuje najwyższą jakość obsługi, wszystko jest zgrane i dograne na tip – top, a w tym wszystkim żadna potrzeba nie jest w stanie umknąć jego uwadze.
Co finalnie udało się zrobić w ciągu całego dnia w Doi Inthanon National Park:
- Pha Dok Sieo Nature Trail.
- Wodospad Pha Dok Sieo.
- Obiad w wiosce plemienia górskiego Karen.
- Twin pagodas Doi Inthanon.
- Najwyższy punkt Tajlandii.
- Lokalny targ.
- Wodospad Wachirathan
Szlak to około 6 km średnio wymagającej trasy do pokonania w około 2 godziny. Rozpoczyna się i kończy w wiosce górskiej Karen.
Przewodnik bardzo chciał pokazać nam jak najwięcej pająków i węży. Wypatrywał je, wskazywał palcem i robił zdjęcia. Finalnie widzieliśmy dwa węże i pająka. Po tej prezentacji, tym bardziej cieszyłam się, że nie zdecydowaliśmy się na wypad na własną rękę.
Przyglądaliśmy się też jak rośnie kawa, mijaliśmy pola ryżowe, aż doszliśmy do wodospadu Pha Dok Sieo, przy którym na chwilę odpoczęliśmy.
Gdy już zatoczyliśmy koło na trasie, udaliśmy się na obiad w wiosce. Bałam się, że będzie to typowa turystyczna atrakcja. Miło się rozczarowałam. Był to zwyczajny obiad, zwyczajna prezentacja kawy. Żadnego nagabywania, namawiania do kupowania rzeczy, przedstawień czy innych cyrków. Wszyscy niezwykle mili i gościnni. Kilkukrotnie pytali, czy dołożyć jedzenia, czy wszystko gra.
Bardzo mi się to podobało, dlatego z własnej nieprzymuszonej woli kupiłam kilka drobiazgów na pamiątkę.
Kolejny punkt to świątynia Twin Pagodas Doi Inthanon, czyli Królewska Bliźniacza Pagoda. Zbudowane zostały dla upamiętnienia 60. urodzin króla i królowej.
I teraz hit – podjechaliśmy na najwyższy punkt Tajlandii, 2565 m n.p.m. Podjechaliśmy! 🙂 Jak dla mnie, kogoś kto lubi zdobywać szczyty, bardzo dziwna atrakcja. Mogłabym ją spokojnie wykreślić i posiedzieć dłużej nad wodospadem. Wysiedliśmy z busa i przedreptaliśmy drewnianymi kładkami na symboliczny najwyższy szczyt Tajlandii. Kurtyna.
Lokalny targ – kolejne miłe doświadczenie. Widać, że to punkt programu, ale znowu nikt nie dręczy kupowaniem. Można przyglądać się produktom na straganie bez stresu, próbować, kosztować, nawet człowiek w takim spokoju nie ma ochoty się targować. Pyszne mango suszone bez cukru i truskawki polecam.
Ostatni punkt programu. Wodospad Wachirathan – co za potęga i siła! Ogromny wodospad rozbija się o skały, tworząc mgiełkę unoszącą się w powietrzu. Niestety ze względu na temperaturę – nie jest to wodospad, w którym można się wykąpać. Poza tym prąd jest bardzo silny. Ale otoczenie jest wybitne piękne! Skaliste zbocze porośnięte jest dżunglą, w której wytyczona jest ścieżka na szczyt wodospadu. Z góry prezentuje się równie epicko.
Jeśli się zastanawiasz – nie, nie byliśmy tutaj sami 😉 Jest to atrakcja na szlaku innych biur turystycznych, więc prawdopodobnie spotkasz wielu turystów. Mimo wszystko – warto!
Czy powtórzyłabym ten dzień – jak najbardziej!
Dzień 5 – Przejazd do Pai.
Jak dostać się do Pai i ile to kosztuje?
Tego dnia wyruszyliśmy dalej na północ kraju. Bilety na busa zostały dla nas przygotowane przez serwis hotelowy (już w dwie strony). Cena 250THB/33PLN osoba w 1 stronę.
Droga na trasie Chiang Mai – Pai znana jest z ogromnej ilości zakrętów – około 800! Jeśli cierpisz na chorobę lokomocyjną proponuję zaopatrzyć się w aviomarin. Ja tak zrobiłam i przez całą drogę, czyli około 3 godziny, czułam się idealnie.
Dlaczego Pai?
Bo marzeniem moim w tej podróży było pojeździć na skuterze. Bez sztywnego planu, poczuć ten wiatr we włosach, zapuścić się w sielskie uliczki okolicy. Wiele razy słyszałam, że nie ma lepszego miejsca na spokojne pyrkanie na skuterze. I że czas płynie tam wolniej, i że jest klimatycznie. Wszystko się zgadza!
Po dotarciu na miejsce, zameldowaniu się w hotelu, podjechaliśmy na wypożyczonych skuterach pod Biały Pomnik Buddy. I, mimo iż słońce zaszło przed naszym przyjazdem było warto. Gdy wspięliśmy się na samą górę po licznych schodach na szczycie spotkaliśmy kilkoro osób oddających się medytacji. Usiedliśmy razem z nimi w ciszy i przez dłuższą chwilę gapiliśmy się na skąpany w ciemnościach widok i gwiazdy. Dookoła śpiewały cykady…
Na koniec dnia wybraliśmy się na nocny targ w miasteczku. Kolejny strzał w dziesiątkę. Na głównej ulicy rozłożone setki straganów z jedzeniem, ubraniami, pamiątkami. Wyluzowani turyści maszerują ulicami lub zaszywają się w hipsterskich knajpach.
Tego dnia wypatrzyłam przepiękny naszyjnik, taki, jaki lubię – a jaki rzadko mogę znaleźć. Poprosiłam właścicielkę sklepu, aby przygotowała dla mnie kilka podobnych naszyjników na następny dzień, a ta z radością przyjęła moje zamówienie.
Gdzie zjeść w Pai?
Na kolację zdecydowaliśmy się wybrać do restauracji Blue Ox, którą bardzo chciałabym Tobie polecić. Fajny klimat, smaczne jedzenie, bardzo miła obsługa. Wejdź koniecznie w głąb restauracji, a zobaczysz na końcu wygodne i jakże instagramowe miejscówki!
Poza tym miejsc klimatycznych jest tutaj wiele – sprawdź restauracje na google maps – dobre recenzje pokażą Ci właściwą drogę na kolację 🙂
Gdzie się zatrzymać?
Najlepiej w miarę blisko centrum, jeśli nie zamierzasz wynajmować skuter. Jeśli będziesz mieć mechanicznego konia, to raczej bez znaczenia. My zatrzymaliśmy się trochę dalej, ale nie porwało mnie to miejsce. Było zimno, wyludnione, obsługa jakaś drętwa – nie było klimatu w ogóle. Ale chętnie polecę Ci hotel Pai Village Boutique Resort, który był połączony z restauracją, w której jedliśmy. Prezentuje się bardzo klimatycznie, a zdjęcia i recenzje wygladaja bardzo rokujaco.
Jak wynająć skuter?
Najlepiej szybko:) Nie wiem, czy to było spowodowane tym, że był to okres noworoczny, ale zwyczajnie brakowało dwóch skuterów na stanie w każdej wypożyczalni. Troszkę musieliśmy pokrążyć, popytać. Finalnie udało się znaleźć bardzo fajne skutery – prawie nowiusieńkie za cenę 300THB/40PLN za sztukę na 24h.
Są dwie formy depozytu – pozostawienie paszportu do momentu oddania skutera lub złożenie kaucji 500THB/66PLN za dwa skutery.
Wskazówka. Nagraj dokładnie na video stan skutera podczas odbioru, aby później się do niego odnieść, jeśli poprzednik zostawił jakieś rysy/uszkodzenia niezauważone przez właściciela.
Dzień 6 – Pai z perspektywy skutera i powrót do Chiang Mai.
Ten dzień był dedykowany jeździe na skuterze. Nie chodzi o atrakcje, a o drogę do nich. Bo czas w Pai spędza się na skuterze, na szlakach albo przy stoliku w hipsterskiej knajpce.
Bez sztywnego planu, wstając na wschód słońca i kończąc około 13.00 zatrzymaliśmy się kolejno w następujących miejscach.
Wschód słońca przy pomniku Białego Buddy. Mam nadzieje, że będziesz mieć większe szczęście do słońca niż ja 😀
Most Ta – Pai.
Fajnie się złożyło, że równocześnie z nami na most podjechała grupka mnichów i Jack Sparrow 😀 W tych okolicznościach ten historyczny most jeszcze mocniej zapisał się w moich wspomnieniach. Oczywiście, że wykonaliśmy sobie wszyscy kilka pamiątkowych zdjęć.
Dlaczego most jest znany? Oryginalny most Ta-Pai zbydowany zostal w 1941 na rozkaz japońskich sił zbrojnych przez robotników z lokalnych wiosek. Armia japońska chciała zbudować trasę z Mae Hong Son do Chiang Mai, aby ułatwić inwazje na Myanmar, które było wówczas kolonią brytyjską. Oryginalny most został zbudowany z bali wyciągniętych z dżungli z pomocą słoni. Japończycy złośliwie na koniec działań zbrojnych spalili most, który później był odbudowywany i ponowanie uległ zniszczeniu. Obecny, stalowy most został przeniesiony na prośbę mieszkańców Pai z Chiang Mai i stał się symbolem męstwa i wytrwałości mieszkańców Pai.
Pai Kanion.
Podobno mnóstwo ludzi przyjeżdża tutaj na zachód słońca, ja byłam przed południem i byliśmy tutaj z dwoma innymi osobami i było przepięknie. Zwiedza się go spacerując wąskimi ścieżkami, mijając po obu stronach strome przepaście. Jeśli masz lęk wysokości może Cię sytuacja przerosnąć – brak poręczy i super wąskie ścieżki to z pewnością nieodpowiednie miejsce również dla maluchów.
Bambusowy Most Pai.
Tutaj podjechaliśmy, rezygnując z wodospadu, skuszeni wielka reklama przy drodze. Trasa skuterem była bardzo ciekawa, prowadziła pod górę w otoczeniu piękny widok na okoliczne wzgórza. I polecam zatrzymać się w jednej z klimatycznych kawiarni.
Czy sam punkt docelowy jest wart uwagi w tej porze roku – dyskutowałabym. Z pewnością lepiej prezentuje się w porze deszczowej (od lipca do listopada), gdy pola zarośnięte są długim i bujnym ryżem. W porze suchej możesz się spodziewać wysuszonych pól, w kolorze żółtym i brązowym. Wstęp na most 30 batów.
Podsumowanie Pai
Sugeruję poświęcić więcej czasu na Pai jeśli tak jak ja lubisz eksplorować dzikie zakątki z perspektywy skutera. Chętnie powłóczyłabym się tak chwilę dłużej i nie ukrywam, że byłam zawiedziona faktem, że zarezerwowałem lot do Phuket z Chiang Mai na następny dzień już w Polsce.
To był bardzo krótki, ale jakże nasycony emocjami i endorfinami pobyt w Pai.
To, co zapadnie mi w pamięci z Pai to wolność na skuterze, magiczny wieczór przy Białym Buddzie, spotkanie z mnichami na moście i spacer po uroczym kanionie.
Bilety na powrót, jak wspomniałam, mieliśmy już kupione wcześniej w obie strony. Możesz je również kupić na miejscu tylko pamiętaj – stosunkowo wcześniej. Po powrocie do Chiang Mai, wybraliśmy hotel tranzytowy, czyli taką w miarę najtańszą opcję. Nic szczególnego, co chciałabym Ci zaproponować. Dnia kolejnego mieliśmy stosunkowo wcześnie samolot, więc było to bez znaczenia, jaki to hotel.
Dzień 7 – Przelot do Phuket i przepłynięcie na rajską wyspę Ko Yao Yai.
Nadszedł zwany przeze mnie na Instagramowych relacjach dzień tranzytowy. Możesz zobaczyć w zapisanych relacje video.
Jak dojechać na wyspę i ile kosztował transport?
Aby dotrzeć na wyspę z Chiang Mai należy skorzystać łącznie z 5 transportów. Kolejno:
- Grab z hotelu w Chiang Mai na lotnisko w Chiang Mai – 100THB/13 PLN
- Samolot do Phuket – 220 PLN
- Z lotniska Grab do promowiska w Ao Por Pier – 280THB/37 PLN
- Łódką Speed Boatem na wyspę Ko Yao Yai 800THB/100PLN za osobę (lokalna łódka jest o wiele tańsza).
- Na wyspie, na życzenie przyjechał po nas kierowca z hotelu.
Dlaczego ta wyspa?
Ponieważ dowiedziałam się, że jest jeszcze niezepsuta turystyką, że jest przepełniona naturą i że nie ma kuszących wszędobylskich atrakcji. Że ludzie są wspaniali i jest rajsko i sielsko. O hotelu, jedzeniu i wyspie opowiadam w oddzielnym o Rajskiej Wyspie w Tajlandii – Ko Yao Yai (klik).
Alternatywa?
Te wyspy zwiedziłem w innym czasie i, mimo iż mają inny klimat, to bardzo polecam:
- Koh Samui.
- Koh Tao.
- Koh Mook.
- Koh Kradan.
Gdzie się zatrzymaliśmy na wyspie?
W fantastycznym hotelu nad samym morzem z widokiem zapierającym dech w piersiach, z pysznym jedzeniem i pomocnym do granic rozsądku staffem hotelowym.
Dzień 8,9 – Pobyt na wyspie Ko Yao Yai.
Czas na wyspie opisuje dokładnie w artykule o Rajskiej Wyspie w Tajlandii – Ko Yao Yai (klik).
Dzień 10 – Podróż z wyspy Koh Yao Yai do Kanchanaburi.
Kolejny dzień tranzytowy. Najbardziej wymagający, ale udało się przeprowadzić go książkowo.
Jak dojechać do Kanchanaburi z Koh Yao Yai i ile kosztował transport?
Aby dotrzeć do Kanchanaburi z Wyspy możesz zrobić to na dwa sposoby. Albo lotem z Krabi do Bangkok, albo lotem z Phuket do Bangkok. Odległość jest niemal identyczna, ale loty mogą się różnić cenami biletów, dlatego warto sprawdzić obie możliwości.
Ze względu na fakt, że loty z Krabi był o wiele tańszy od tego z Phuket wybraliśmy opcję pierwszą i w tym wypadku należało skorzystać łącznie z 7 transportów.
Podróż wygladała następująco:
- Transport hotelowy do promowiska.
- Łódka lokalna (wolniejsza niż speedboat) do Krabi 300THB/40PLN osoba.
- Furgonetka z promu do dworca autobusowego 100THB/13PLN osoba (bo nie dało się złapać stąd Graba).
- Furgonetka z dworca na lotnisko w Krabi 200THB/26PLN osoba.
- Lot z Krabi do Bangkoku (jeśli kupisz stosunkowo wcześnie, to nawet za 100 PLN osoba).
- Grab z lotniska w Bangkoku do przystanku autobusowego link Minibus Station – 270THB/36PLN.
- Mini bus z przystanku autobusowego do Kanchanaburi – 150THB/20PLN osoba.
Dlaczego Kanchanaburi?
Ponieważ w prowincji Kanchanaburi znajduje się Park Narodowy Erawan, a w nim najpiękniejsze wodospady w całej Tajlandii. Opowiadam o nim w tym artykule.
Alternatywa?
- Park Narodowy Khao Sok.
- Przelot na Koh Samui.
- Zwiedzanie Phuket.
- Zwiedzanie Bangkoku.
Gdzie się zatrzymaliśmy?
Do miejsca noclegowego podeszliśmy strategicznie pod względem lokalizacji. Miało być względnie blisko do przystanku autobusowego, na który przyjechaliśmy. Ale też niedaleko do przystanku kolejowego, z którego będziemy odjeżdżać do wodospadów oraz do Bangkoku w drogę powrotną. Miało też być niedaleko od restauracji.
Hostel/hotel Westory spełniał wszystkie wymagania. Dodatkowo obsługa świetnie włada językiem angielskim, jest blisko targu nocnego, dosłownie pośrodku dworców, na miejscu mają pralnię, rowery i restaurację.
Gdzie zjeść w Kanchanaburi?
Pierwszego dnia korzystaliśmy z restauracji w hotelu – było bardzo smacznie oraz odwiedziliśmy nocny targ położony w niedalekiej odległości od hotelu – JJ Night Market.
Dnia kolejnego udaliśmy się na kolację do szczególnego miejsca, którym chętnie chce się z Tobą podzielić.
Znaleziona w czeluściach internetu, lokalna restauracja jest wyjątkowa pod wieloma względami. Usytuowana jest na brzegu rzeki Kwai, a pod stolikami rozłożonymi na dużym tarasie przepływają ogromne ryby! Za 10THB/1,30PLN możesz kupić w restauracji jedzenie również dla rybek i sprawdzić jak spora gromadka przyjdzie do Ciebie na kolacje:)
Inne popularne atrakcje w mieście i okolicy:
- Kolej śmierci i most na rzece Kwai.
- Wodospad Sai Yok Noi.
- Świątynia Wat Ban Tham.
Dzień 11 – Wodospady Erawan.
O wodospadach Erawan, o tym jak tam dojechać i dobrze się bawić przeczytasz w artykule pt. Wodospady Erawan na własną rękę.
Dzień 12 – Powrót do Bangkoku, Museum of Contemporary Art MOCA.
Jak dojechać do Bangkoku z Kanchanaburi i ile kosztował transport?
To już ostatni dzień tranzytowy i najprostszy. Drogę powrotną do Bangkoku zdecydowaliśmy się pokonać pociągiem. Dla pięknych widoków, wygody oraz przygody.
Pociąg odjeżdża z dworca kolejowego i kosztuje 100THB/13PLN. Cała podróż trwa około 3 h i jest przygodą samą w sobie.
Przez okna pociągu możemy przyglądać się zmiennemu na całej trasie krajobrazowi. Od pól uprawnych, małych wiosek i ludzi w nich pracujących, aż do przedmieść Bangkoku, mijając niemal na milimetry obrazy skrajnej biedy.
Nie martw się, jeśli zapomniał_s kupić wodę lub jedzenie na drogę. Na stacjach pojawiają się obwoźni sprzedawcy, którzy z pewnością Cię znajdą.
Pociąg kursuje dwa razy dziennie.
Dlaczego Bangkok?
Ponieważ stąd mieliśmy powrotny lot. Dlaczego zostawiliśmy tylko dwa dni? Już miałam przyjemność odwiedzić Bangkok i spędzić w nim w sumie 6 dni. Miałam za sobą większość must see atrakcji w mieście. Tym razem postawiliśmy na zwiedzanie stolicy Tajlandii poza utartym szlakiem. Wyszło książkowo. Na Instagramie otrzymałam mnóstwo opinii, że takiego Bangkoku nikt nigdy im nie pokazał. Dokładnie rozpisany dzień zwiedzania w odrębnym artykule.
Gdzie się zatrzymaliśmy?
Tutaj nie mam czym się pochwalić. Chyba, że zamierzasz trochę się rozerwać to rzeczywiście dzielnica Khao San Road jest tym, czego szukasz. Znajdziesz tutaj mnóstwo hoteli i hosteli. Pamiętaj jednak, że bardzo głośno jest w tej okolicy do bardzo późnych godzin. Dlatego warto wybrać ulice obok, aby choć trochę odsunąć się od dźwięków nocnych imprez.
Gdzie zjeść w Bangkoku?
Gdybym pewnego dnia zamieszkała w Bangkoku, to Mango Vegetarian & Vegan jest z pewnością jedno z 3 miejsc w mieście, do których zabrałabym moich przyjaciół i rodzinę! Czy potrzebujesz lepszej rekomendacji? Pyszne wegańskie jedzenie, nawet mięsożercy będą zadowoleni, przyjemna atmosfera, przepięknie podane potrawy.
Dwie pozostałe moje perełki odkryte na tym wyjeździe opisuje w oddzielnym artykule o Bangkoku poza utartym szlakiem.
Tego dnia rozpoczęliśmy zwiedzanie Bangkoku i wybraliśmy się do Moca Museum gdzie na powierzchni 20 000 metrów kwadratowych wystawionych jest około 800 prac z prywatnych kolekcji Boonchai Bencharongkola – miłośnika i kolekcjonera tajskiej sztuki. Muzeum jest wyrazem uznania dla wielu wspaniałych przysług wyświadczonych Tajlandczykom przez ich ukochanego monarchę, króla Ramę IX.
Dzień 13 – Bangkok poza utartym szlakiem.
Dokładnie opisany dzień zwiedzania Bangkoku wraz z poleceniami restauracji znajdziesz w artykule pt. Bangkok poza utartym szlakiem.
2 tygodnie w Tajlandii – podsumowanie w liczbach.
- 13 dni w podróży,
- 4 miasta (Chiang Mai, Pai, Kanchanaburi, Bangkok),
- 6 Hoteli,
- 11 rodzajów transportu (samolot, minibus, furgonetki, tuktuk, skuter, speedboat, lokal boat, pociąg, skytrain, tramwaje wodne, Grab),
- 3 szlaki,
- 7 świątyń,
- 3 wodospady (jeśli liczyć 7 wodospadów w Parku Erawan jako jeden),
- 1 wyspa,
- 1 plaża (I know – ani razu się nie wykąpałam w morzu 😀
- 10 X Pad Thai 😀
- 2 wynajęte skutery,
- 5 nocnych Marketów,
- 1 impreza noworoczna,
- 4 centra kultury.
2 tygodnie w Tajlandii – ile to wszystko kosztowało?
Jak zauważysz, sposób mojego podróżowania jest mocno kontrastowy. Jednego dnia pozwalam sobie na ogromny i piękny apartament na wyspie, drugiego płynę lokalną łódką oparta o kanistry z wodą. Raz jem obiad w gustownej restauracji i popijam lampką dobrego wina, a za chwilę “na krawężniku” na nocnym markecie wsuwam potrawę za 5 PLN. Dlatego uważam, że taka ogólna kwota może Ci mało powiedzieć.
Poszczególne kwoty transportu zawarłam w artykule. Bardzo dobrze sprawdza się aplikacja Grab i wychodzi stosunkowo tanio – najdroższy przejazd, jaki mieliśmy kosztował nas – 40 zł (była to spora odległość). Koszt dania w restauracji to widełki od 50 do 200THB – 7 do 27PLN. W sumie bez biletu głównego z Polski do Bangkoku na 2 tygodnie w Tajlandii wydaliśmy po około 3500 zł na głowę. W tym transport wewnętrzny, restauracje, hotele, skutery, pamiątki, masaże, wejścia do płatnych atrakcji etc.
Chcesz więcej inspiracji o Tajlandii i gotowych planów na zwiedzanie kraju? Zapraszam na mój Instagram, gdzie znajdziesz mnóstwo wskazówek, pięknych zdjęć i relacji z tej niesamowitej krainy!
Jeśli uznasz ten post za wartościowy i zechcesz docenić moją pracę, serdecznie zachęcam do postawienia mi symbolicznej kawy. Wystarczy kliknąć link poniżej. Bardzo dziękuję za wsparcie!
Z kategorii Tajlandia, polecam rownież wpisy:
Rajska wyspa w Tajlandii – Ko Yao Yai
Wodospady Erawan na własną rękę.